Rak piersi od lat zajmuje czołowe miejsca nowotworowych statystyk wśród kobiet. Ale sprawia to też, że wiedza o jego leczeniu i możliwości prowadzenia terapii rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Jedno tylko pozostaje niezmienne – najskuteczniej leczy się raka wcześnie rozpoznanego
Rak piersi to najczęstszy nowotwór wśród kobiet, który jednocześnie umiejscawia się w czołówce statystyk śmiertelności z powodu chorób nowotworowych. Nie dziwi więc, że od lat we wszelakich ogólnospołecznych przekazach, kampaniach edukacyjnych i medialnych akcjach pojawia się on bardzo często, gdyż problem ten jest niezwykle istotnym.
Ale, paradoksalnie, w tak częstym występowanie tego nowotworu można też doszukiwać się pozytywnych aspektów. Gdyż właśnie przez to, wiedza na temat możliwości leczenia raka piersi rozwija się niezwykle szybko. Prowadzonych są setki badań mających na celu udowodnienie skuteczności coraz to nowszych terapii, na wszystkich możliwych etapach zaawansowania choroby. Rozwijane są techniki operacyjne pozwalające na radykalne leczenie z coraz lepszym efektem pooperacyjnym, także w sferze estetycznej. W dużych, wysokospecjalistycznych ośrodkach udaje się uniknąć konieczności usuwania piersi (mastektomii), z którą ciągle leczenie tej choroby jest kojarzone, nawet u 70-80% pacjentek. Wszystko to powoduje, że raka piersi w bardzo wielu przypadkach daje się skutecznie wyleczyć, także w jego bardziej agresywnych postaciach. Co więcej, nawet w stadium choroby przerzutowej dokonał się rozwój na tyle duży, że udaje się osiągnąć istotnie dłuższe czasy przeżycia niż kilka lat wcześniej.
Niestety jeden aspekt leczenia raka piersi wyrywa się największemu nawet postępowi wiedzy. To czas. Bo niezależnie od tego jak bardzo wiedza medyczna pójdzie do przodu, to ciągle najlepsze rokowanie i najskuteczniejsze leczenie dotyczy raków rozpoznanych na wczesnych etapach choroby. A przy obecnej technologii badań diagnostycznych jesteśmy w stanie znaleźć nawet guzy wielkości 3-4mm. Dlatego tak ważnym jest, by poddawać się badaniom profilaktycznym i pamiętać o ich regularnym wykonywaniu. I to nie tylko wtedy, gdy początkiem października otoczenie rozświetla się różem wszechobecnych wstążeczek, ale także w pozostałych jedenastu miesiącach, gdy uwagi i czasu antenowego dla raka piersi jest mniej. Program przesiewowej mammografii dla kobiet po 50 r.ż, poradnie chorób piersi przy ośrodkach onkologicznych, czy nawet zwykłe pracownie ultrasonograficzne, które można spotkać na co drugim rogu – to wszystko działa po to, by umożliwić jak najwcześniejszą diagnozę choroby, na której pojawienie się w wielu przypadkach nie mamy większego wpływu.
Wagę tej strategii widzimy szczególnie teraz, gdy po prawie półtorej roku pandemii widzimy falę zaawansowanych raków piersi, których objawy były widoczne już rok, dwa temu, ale z różnych powodów nie były diagnozowane. I gdy wiemy, że rozpoznane wtedy, dzisiaj mogłyby być całkowicie wyleczone, a my – chirurdzy i onkolodzy nie rozkładalibyśmy bezradnie rąk.