Pierwsza linia, dlaczego jest tak ważna w leczeniu pacjentów z rozsianym nowotworem? Dlaczego lekarze powinni zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, sięgając po dostępne leki, dobrać pacjentowi, najbardziej skuteczne, zindywidualizowane leczenie? Czy pacjent ma prawo do wyboru terapii, od której zacznie leczenie choroby nowotworowej? Jakie są bariery dostępu do innowacyjnego leczenia 1. linii?
Terapia, od której zacznie leczenie pacjent z rozsianym nowotworem jest kluczowa dla jego dalszego rokowania, decydująca o tym, jak długo będzie chory żył i w jakiej jakości życia. W XXI wieku, w dobie innowacyjnych leków celowanych i immunoterapii chodzi o dobranie pacjentowi terapii dostosowanej do jego stanu klinicznego, m.in. z uwzględnieniem innych chorób, na które jest on leczony i mogących wystąpić działań niepożądanych. Leczenie nie może być bardziej uciążliwe od samej choroby. Stąd terapia ma być jak najbardziej zindywidualizowana, skuteczna, zapewniająca jak najdłuższy czas do wystąpienia progresji choroby, ale zarazem najmniej szkodliwa. Co ważne, powinna dać możliwość sekwencyjnego leczenia, czyli kontynuowania terapii w dalszych liniach. Dlatego lekarze z wielką rozwagą i starannością starają się dobrać choremu z przerzutową chorobą nowotworową leczenie 1.linii, uwzględniając strategię dalszego postępowania, biorąc pod uwagę leki, które są dostępne i mogą zadziałać w kolejnych liniach. W niektórych nowotworach, gdzie mamy niewielki wybór leków w programach lekowych jest to dla klinicystów onkologów ogromne wyzwanie. Muszą oni sięgać po niestandardowe procedury, takie jak RDTL czy off label.
Pacjent, u którego zdiagnozowano chorobę nowotworową z przerzutami, powinien podjąć terapię w ośrodku, który prowadzi leczenie w programach lekowych – a więc z zastosowaniem innowacyjnych terapii w danym nowotworze – i ma doświadczenie w stosowaniu takich terapii. Pacjent ma wybór, zarówno ośrodka, jaki terapii. Nie musi zgadzać się, choć często jest to najbliższy jego miejsca zamieszkania szpital, na rozpoczęcie leczenia w placówce, która może mu zaoferować tylko chemioterapię. Chory i jego bliscy powinni zasięgnąć wiedzy o możliwych metodach leczenia i referencyjnych ośrodkach u lekarzy, w organizacjach pomagających pacjentom z określną chorobą nowotworową, czy na facebookowych grupach wsparcia, aby chory rozpoczął leczenie od zindywidualizowanej terapii najbardziej dostosowanej do jego stanu klinicznego i potrzeb.
W ostatnich latach takich terapii mamy coraz więc, m.in. w czerniaku, nowotworach skóry, raku płuca, raku piersi, przewlekłej białaczce szpikowej i limfocytowej. W tych nowotworach możemy powiedzieć, że osiągamy europejskie standardy. Trwają intensywne prace nad przygotowaniem nowych programów lekowych w: raku nerkowokomórkowy, raku wątrobowokomórkowym, raku pęcherza moczowego. I choć tyle inwestujemy we wprowadzanie innowacyjnych terapii, mamy problemy organizacyjne związane z ich wdrażaniem. Dotyczy to zwłaszcza diagnostyki, która poza oczywistym wymogiem wykonania badania histopatologicznego, niezbędnego do postawienia ostatecznego rozpoznania – określenia podtypu raka – w innowacyjnym leczeniu nowotworów wymaga badań molekularnych lub określenia poziomu ekspresji białka. Niestety wiele ośrodków nie ma właściwe przygotowanych ścieżek prowadzenia takiej diagnostyki, co skutkuje tym, że badania te nie są one wykonywane lub ich jakość jest niska lub też są wykonywane w zbyt długim czasie. Te problemy widać najlepiej w raku płuca, gdzie z innowacyjnych terapii korzysta z niewielki odsetek pacjentów. Ci najbardziej świadomi, jak bohaterowie kampanii „Precyzyjna diagnoza = dobre leczenie”(glospacjenta.pl/wideoteka/strona/3), włączyli się czynnie proces swojej diagnostyki i leczenia, poszukali lekarzy, ośrodków, dzięki którym otrzymali właściwe leczenie, które zmieniło jakość ich życia.