Dotyka głównie seniorów i zaburza funkcjonowanie w aspekcie społecznym, zawodowym i rodzinnym. Nie da się odwrócić szkód jakich choroba Alzheimera może dokonać w mózgu, ale można działać profilaktycznie – „zdrowo się starzeć”.
Dlaczego na chorobę Alzheimera zapadają w dużej mierze osoby starsze?
Choroba Alzheimera związana jest z procesami starzenia się mózgu. Z badań epidemiologicznych wiemy, że jest związana z wiekiem. Im starszy tym większe ryzyko zachorowania. Kiedy Alzheimer opisywał schorzenie, było ono rzadkością. Opisał pacjentkę, która miała 50 lat. Dzisiaj wiemy, że pacjenci poniżej 60 roku życia stanowią mniej niż 1% wszystkich chorych z chorobą Alzheimera. Otępienie natomiast, dotyka ponad 40% populacji powyżej 90 roku życia. Niektórzy uważają, że choroba Alzheimera to normalny proces starzenia się. Inni, że to specyficzna patologia, która ma związek z procesem starzenia. Jest to jednak choroba. Są rodzinne przypadki choroby Alzheimera i tu wiek zachorowania jest niższy. Choroba, w tych sytuacjach genetycznie uwarunkowanych, może wystąpić nawet u osób w wieku 30 czy 40 lat. Dochodzi do podobnych patologicznych zmian w mózgu i podobnych objawów jak w postaci o późnym początku.
Jest to jednak choroba dla której wiek jest czynnikiem ryzyka również dlatego, że to właśnie wiek sprzyja zmianom naczyniowym i miażdżycowym w mózgu, a zmiany te, same w sobie, są traktowane jako czynnik ryzyka rozwoju choroby Alzheimera.
Jakie są pierwsze objawy choroby? Jak ich nie „przegapić”?
Pamięć z wiekiem się nam pogarsza i budzi to pewien niepokój wśród osób, które przekraczają 60 rok życia i które nie pamiętają nazwisk aktorów, nie mogą sobie tak szybko przypomnieć nazw czy tytułu filmu, który widziały. Nie zawsze oznacza to proces chorobowy. Niepokojące zaburzenia pamięci to zaburzenia tzw. pamięci epizodycznej czyli dotyczące pamięci zdarzeń. Czyli jeśli nie pamiętamy nazwiska znanego aktora, nie jest to czynnikiem ryzyka choroby Alzheimera. Ale jeśli nie pamiętamy co robiliśmy wczoraj, przedwczoraj, kto nas odwiedził, z kim rozmawialiśmy, kogo spotkaliśmy − jest już to niepokojące, a tym bardziej jeśli to sytuacje powtarzalne, kumulują się w krótkim czasie i kiedy zaczynają przybierać formę reguły, np. gubimy się w nowym miejscu, wyszliśmy z dworca i nie wiemy jak wrócić, zaczynamy gubić wartościowe przedmioty, zapominamy o płaceniu rachunków, zapominamy o umówionych spotkaniach − to powinno wzbudzić nasz niepokój.
Natomiast nie mamy takich markerów biologicznych do wykonania w prosty sposób, które by nam pomogły wyodrębnić grupy ryzyka. Istnieje kategoria MCI (mild cognitive impairment) − to taki stan przejściowy, który może sugerować w ciągu kilku lat rozwój choroby Alzheimera lub innego otępienia.
Dzisiaj badania kliniczne z nowymi lekami są wykonywane w tej najwcześniejszej fazie. Wspomniany MCI ma swoje kryteria i chory musi je spełnić. W 2010 roku powstał jednak nowy konstrukt − SCI (subjective cognitive impairment). Jest to subiektywne poczucie pogarszania się pamięci, które jest czynnikiem ryzyka rozwoju tego łagodnego stanu – MCI i choroby Alzheimera.
Wszystko jest po to, żeby wyodrębniać na wczesnym etapie grupy chorych. Dzisiaj wiemy, że nowoczesne terapie nie są skuteczne u chorych z rozwiniętą chorobą. A to dlatego, że kiedy choroba jest już rozwinięta, to 80% komórek odpowiedzialnych za procesy pamięciowe w mózgu zginęła. Pociąg się rozpędził i nie jesteśmy w stanie go zatrzymać.
Chciałbym podkreślić, że definicja choroby Alzheimera i otępienia mówi, że to nie tylko zaburzenia pamięci w sytuacji kiedy chory sobie normalnie radzi w życiu, tylko to te zaburzenia pamięci albo innych domen poznawczych – funkcji językowych, uwagi, wzrokowo-przestrzennych, tzw. funkcji wykonawczych, zdolności do wykonywania ciągów logicznych czynności. Zaburzenia muszą pogorszyć funkcjonowanie człowieka w trzech aspektach − społecznym, rodzinnym, zawodowym. Jeśli pacjent ma zaburzenia, ale nie ma problemów w pracy, w rodzinie, płaci rachunki i nie dzieje się coś, co zaburza codzienne życie, to nie jesteśmy upoważnieni do rozpoznania otępienia. To jest bardzo ważne, aby rozróżniać te stany i nie popadać w panikę, kiedy o czymś zapomnimy.
Czy w przypadku tej choroby możemy mówić o profilaktyce?
Oczywiście. Nazwijmy to „zdrowe starzenie się”. Jest ono czynnikiem zmniejszającym ryzyko zachorowania, chociażby poprzez zmniejszenie ryzyka występowania nadciśnienia tętniczego, prawidłowe leczenie cukrzycy, leczenie hipercholesterolemii. Ponadto „zdrowe starzenie się” to walka z otyłością, aktywność fizyczna, zdrowa dieta, np. śródziemnomorska, niepalenie papierosów − podstawowa rzecz, niespożywanie nadmiernych ilości alkoholu – małe ilości, np. do 2 lampek czerwonego wina dziennie uznane są nawet jako profilaktyka. Wszystko ponadto jest już groźne.
Wiemy też, że mniejsze ryzyko zachorowania występuje u osób, które są aktywne intelektualnie np. ciągle się uczą, są studentami na uniwersytetach trzeciego wieku. To znakomita forma profilaktyki, bo stymuluje procesy pamięciowe i intelektualne. Im niższe wyksztalcenie, tym większe ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera i otępienia w ogóle. Rozróżniam tutaj chorobę Alzheimera i otępienie, bo choroba Alzheimera to 50% wszystkich otępień. Czasami jednak nie ma czynników ryzyka, a choroba się pojawia. Badania prowadzone obecnie dążą do zmniejszenia tempa procesu chorobowego, nie mówiąc już o zatrzymaniu go, na możliwie wczesnym etapie.
Czy chorobę będzie można kiedyś wyleczyć?
Wszystkie badania są jak na razie obarczone niepowodzeniem. Brakuje prostego badania, np. tzw. biomarkerów, które moglibyśmy wykonywać w grupie 50 latków i ocenić czy są w grupie ryzyka. Wtedy zaczęlibyśmy ich prowadzić, włączalibyśmy im leczenie, tak jak np. leczenie prewencyjne aspiryną w grupie ryzyka chorób serca czy udaru. To jeszcze nie jest dostępne, natomiast osobom w grupach ryzyka możemy zajrzeć do mózgu, niestety za pomocą dość drogich metod. Nie są one używane na co dzień, tylko w badaniach klinicznych. To PET (pozytonowa tomografia emisyjna) z użyciem specyficznych znaczników dla tych patologicznych substancji (beta amyloid i biało tau), które odkładają się w mózgu w procesie choroby Alzheimera. Możemy stwierdzić, ile jest tych substancji i czy dana osoba jest w grupie ryzyka. Nowe terapie, które są obecnie w badaniach, to terapie ukierunkowane na usuwanie tych patologicznych białek, które zatruwają komórki mózgowe powodując, że najpierw zaczynają one gorzej funkcjonować, a potem giną. Nie wiemy do końca, czy to jest słuszny kierunek. Niektórzy uważają, że te białka są tzw. epifenomenem – czymś co towarzyszy procesom degeneracji, ale samo w sobie nie jest przyczyną − czyli ich usunięcie niekoniecznie spowoduje powstrzymanie choroby. W tej chwili, badania idą w kierunku znalezienia przeciwciał monoklonalnych. Takie przeciwciała już są używane w praktyce klinicznej – taką metodę stosujemy w SM (stwardnienie rozsiane) czy w chorobach reumatologicznych np. RZS (reumatoidalne zapalenie stawów), by powstrzymać lub spowolnić proces. Nawet, gdyby nam się udało go spowolnić o 2-4 lata, niesie to ogromne korzyści dla pacjenta, dla rodziny i dla budżetu państwa.
Na jakie schorzenia neurologiczne, oprócz choroby Alzheimera, zapadają osoby starsze?
Mamy cały szereg chorób, które są związane z wiekiem. W tej grupie znajdują się udary mózgu na pierwszym miejscu ze względu na epidemiologię. W Polsce jest 250-300 tys. osób z chorobą Alzheimera, udarów jest prawie 100 tys. rocznie. Są też inne choroby, które są związane z wiekiem. To otępienia naczyniowe, otępienie z ciałami Lewy’ego, choroba Parkinsona. To są schorzenia rzadsze niż choroba Alzheimera, ale także związane z wiekiem.