Dla Krystyny Prońko nie ma rzeczy niemożliwych. Mimo, że od natłoku zajęć jej grafik pęka w szwach, artystka zawsze stara się znaleźć czas na chwilę dla siebie.
Trafiła Pani z technikum na wydział jazzu. Zamiast chemiczką została Pani artystką. Co spowodowało, ze wybrała Pani jednak muzykę?
Wszystko zaczęło się już w dzieciństwie. Najpierw uczęszczałam do przedszkola muzycznego, potem dopiero trafiłam do szkoły muzycznej. Dalsze losy potoczyły się w taki sposób, że docelowo to właśnie muzyka została główną dziedziną mojego życia. Matura z chemii i ukończone technikum chemiczne były zaledwie pośrednim wyborem, wynikającym z okoliczności kompletnie wówczas nie zależnych ode mnie. Nastały wtedy takie czasy, że nie mogłam kontynuować w zamieszkałym przeze mnie mieście swojej muzycznej ścieżki. Stąd wybór taki, a nie inny. Kiedy byłam już dorosłym człowiekiem i zaczęłam decydować o pewnych rzeczach sama, wszystkie wybory na mojej drodze doprowadziły mnie do sytuacji, że do dziś jestem oddana śpiewanej muzyce.
Czy po szkole chemicznej łatwo jest dostać się na studia muzyczne?
Jest to kwestią talentu. Mnie udało zdać się wszystkie egzaminy śpiewająco 🙂
Spędziła Pani na scenie 48 lat i wyśpiewała wiele hitów. Piosenkę „Jesteś lekiem na całe zło” zna każdy z nas. Czy będzie Pani nadal śpiewać?
Tak, zdecydowanie będę śpiewać i robię to cały czas i to pewnie nie jedyna piosenka , którą publiczność pamięta i mam nadzieje lubi. Każdego roku jestem obecna na scenie, a częstotliwość koncertów zależy od napływających zaproszeń i propozycji.
A gdzie najczęściej można Panią usłyszeć?
Gram tam, gdzie chcą mnie słuchać. Mogę śpiewać w małym clubie jazzowym, jak i w dużej hali koncertowej, zarówno w plenerze czy amfiteatrze na scenie. Mam takie nazwisko, jakie mam. Publiczność pamięta mnie i zna moje piosenki sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Cały czas tworzę i wprowadzam nowe piosenki do swojego repertuaru. Niebawem kończę nagrywać nową płytę, która ukaże się na przełomie jesieni, mam taka nadzieję. Nie wszystko z góry mogę przewidzieć, ale korzystam z tego, co do mnie przychodzi.
A co z innymi aktywnościami? Jakie jeszcze ma Pani pasje?
To są zwierzęta –szczególnie lubię psy. Mam już kolejnego pupila, którym się zajmuję, ale mam też pięknego kota. Pasja muzyczna to przede wszystkim mój zawód, który determinuje całą resztę mojego życia. Wszystko co robię, podporządkowane jest działalności muzycznej. Firma, którą prowadzę, również związana jest z muzyką-koncerty i nagrania, wszystkie moje działania artystyczne są prowadzone właśnie przez moją małą firmę.
Zarządzanie firmą, Koncerty, działalność samorządowa – żyje Pani bardzo aktywnie, skąd czerpie Pani siłę i energie?
Pozwolę sobie żartobliwie odpowiedzieć, że z kosmosu (śmiech). Żyje bardzo aktywnie. Działalność samorządowa wyniknęła gdzieś po drodze z aktywności zawodowej i muzycznej. Jak na razie jeszcze trwa. Jest to pierwsza kadencja. A w jakim kierunku się to rozwinie, zobaczymy-czas pokaże.
Jak dba Pani o swoje dobre samopoczucie? Co Panią odpręża?
Przede wszystkim staram się nie zapracować na śmierć. Odpoczywać kiedy mi się uda i myślę, że całkiem dobrze mi to jak na razie wychodzi. Nie rezygnuję z wakacji czy z takich dni, które mogą być dla mnie odpoczynkiem. A że mam ich naprawdę niewiele, to zawsze staram się wykorzystywać je w maksymalnym stopniu.
A co ze sportem? Jakie aktywności fizyczne Pani preferuje?
Zdecydowanie zajęcia na siłowni. Dzisiaj po naszym wywiadzie również mam w planach odwiedzić moją siłownię a zaraz potem długi spacer z psem.
Jeżeli już znajduje Pani w wypełnionym grafiku wolny czas, w jaki sposób lubi go Pani spędzać?
Jak już wspominałam-odpoczywając. Właśnie tak najbardziej lubię wykorzystywać wolny czas. Przy takiej aktywności jaką mam praktycznie rzecz biorąc na co dzień, dobrze jest jak najczęściej stwarzać sobie warunki do regeneracji i nabrania sił. Z biegiem lat po prostu nauczyłam się tego, że jeżeli już uda znaleźć mi się wolną chwilę, to za każdym razem staram się ją wykorzystać na odpoczynek.
Czy ogród jest dla Pani miejscem, gdzie lubi Pani wypoczywać?
To zależy, ile aktualnie jest w nim do zrobienia (śmiech). Nie oszukujmy się, ogród jest takim miejscem, gdzie zazwyczaj jest sporo roboty. Wtedy to również jest praca i jedna z aktywności. Jednak pomaga mi to na pewno w utrzymaniu lepszej kondycji niż przysłowiowe siedzenie przed telewizorem z pilotem w garści. Na to akurat kompletnie nie mam czasu i nie przywiązuje do tego wagi. Ostatnio zastanawiałam się nawet, czy nie wyrzucić telewizora.