Dla wielu kobiet infekcje intymne nadal są powodem do wstydu. Kojarzą się z nieprzyjemnym zapachem, upławami, ale przede wszystkim z brakiem higieny. Dlatego kobietom zdarza się leczyć w domu lub nie mówić o chorobie partnerowi. Tymczasem grzybica pochwy może mieć zupełnie inne podłoże. Co więcej, jeśli masz ją ty, ma ją również twój partner.
Skąd biorą się infekcje intymne?
Oczywiście grzybica pochwy może pojawić się w wyniku nienależytej higieny, ale wcale nie jest to jedyne podłoże takiego zakażenia. Równie często za infekcje odpowiada coś skrajnie przeciwnego – zbyt intensywne i zbyt częste podmywanie się czy stosowanie płynów do higieny intymnej.
– Paradoksalnie zbytnie dbanie o higienę intymną też może prowadzić do infekcji. Zwłaszcza jeżeli stosujemy detergenty na okolice śluzówek pochwy i krocza. W ten sposób możemy naszą naturalną florę bakteryjną po prostu zniszczyć. A jeśli jej nie będzie lub gdy będzie ona osłabiona, otwierają nam się wrota do rozwoju infekcji grzybiczych – mówi ginekolog dr Anna Horbaczewska z Centrum Medycznego Superior.
Niektórym kobietom przeszkadza też ich naturalny zapach, zwłaszcza po stosunku. Niektóre z nich próbują więc pozbyć się go przy pomocy irygacji pochwy.
– Mam takie pacjentki. Stosują irygację i potrafią płukać się w środku nawet codziennie – mówi specjalistka w dziedzinie położnictwa i ginekologii dr Zofia Borowiec. – Twierdzą, że używają irygatorów, bo dla nich jest obrzydliwe wszystko, co się w pochwie tworzy. Paradoksalnie, właśnie te wypłukiwane ze zdrowej pochwy składniki powinny się znaleźć we wszystkich płynach do higieny intymnej. Chodzi o kwas hialuronowy i lactobacillusy, czyli nasze zbawienne bakterie, które pomagają w utrzymaniu prawidłowego składu flory bakteryjnej pochwy – dodaje.
Błędne koło infekcji. Nie zapominaj o swoim partnerze
Wstyd kobiety przed przyznaniem się do infekcji intymnej prowadzić może do tego, że będzie się ona leczyć w domu, co prowadzić będzie do pogłębiania się problemu. Z drugiej strony tabu sprawia, że chora może też mieć opory przed poinformowaniem o grzybicy swojego partnera. Tymczasem w przypadku współżyjącej pary zarówno kobieta, jak i mężczyzna mają infekcję intymną, bo ta przenoszona jest drogą płciową. Różnica w przypadku panów polega na tym, że mogą oni w ogóle nie odczuwać objawów zakażenia drożdżakami.
W efekcie nawet gdy kobieta przyjmuje leki, nie wyleczy się z infekcji. Partner będzie ją zakażał przy każdym stosunku.
Przy infekcjach intymnych tabu działa na niekorzyść pacjentki. Wstyd nie jest dobrym doradcą, może tylko pogorszyć sytuację. Warto się więc przełamać i rozmawiać otwarcie. Tak z lekarzem, jak i z partnerem seksualnym. Dla waszego wspólnego dobra.