Na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) trzeba patrzeć nie tylko przez pryzmat samej choroby, ale również w kontekście poważnych jej konsekwencji, w tym raka płuca, powikłań sercowo-naczyniowych, depresji, inwalidztwa.
Ostatnie dane przedstawione przez ZUS pokazują wyraźnie, że około 9% rent inwalidzkich i niepełnosprawności to wynik przewlekłych chorób płuc. Schorzenia te są też na drugim miejscu, jeżeli chodzi o przyczyny absencji chorobowej. Dla porównania: choroby układu krążenia, które występują znacznie częściej niż przewlekłe schorzenia płuc, są dopiero na 7. miejscu wśród przyczyn absencji chorobowej.
Skutki POChP, rak płuca i galopujący koń
Potwierdzono, że usunięcie głównego czynnika wywołującego POChP (czyli palenia papierosów), powoduje zahamowanie szybkiej progresji tej choroby. I to jest kluczowe, gdyż papierosy (tradycyjne i e-papierosy) mają wpływ i na czynność płuc, i na rozwój nowotworów płuc – wśród osób, które chorują na raka płuca, 90% to palacze papierosów. Co więcej, POChP jest niezależnym czynnikiem rozwoju raka płuca. W kryteriach kwalifikacji do programu przesiewowego służącego wczesnemu wykrywaniu raka płuca niskodawkową tomografią komputerową, jednym ze wskazań u osób w wieku 50-74 lata jest właśnie występowanie POChP jako czynnika rozwoju tego nowotworu. Podkreślić należy, że pacjenci, którzy chorują na POChP, znacznie rzadziej umierają z powodu tej choroby i wynikającej z niej zaawansowanej niewydolności oddychania niż z powodu raka płuca.
POChP prowadzi też do zmniejszenia tolerancji wysiłku i upośledzonej aktywności w codziennym życiu, a konsekwencją tego jest z kolei pogorszenie dobrostanu psychicznego, pojawienie się lęku czy nawet depresji. Ponadto POChP wyzwala efekt „galopującego konia” związany z występowaniem zaostrzeń tej choroby: pojawienie się jednego zaostrzenia powoduje, że występują kolejne, a któreś z kolei będzie na tyle ciężkie, że doprowadzi do hospitalizacji.
Czynniki, które wywołują zaostrzenia to w dużej mierze zanieczyszczenia powietrza oraz infekcje wirusowe czy bakteryjne. U pacjenta, który ma obniżoną pojemność płuc z powodu POChP, infekcja powoduje, że rezerwy wentylacyjne płuc chorego pogarszają się, więc jeszcze bardziej nasilają się objawy oddechowe. Nieprzyjmowanie leków, niestosowanie się do zaleceń lekarza także może powodować zaostrzenie choroby. Jeżeli pacjent ma choroby współistniejące, może dojść do innych powikłań czy współwystępowania np. zatorowości płucnej. Współistnieje też obturacyjny bezdech senny, który także pogarsza stan u pacjentów z POChP.
Zaostrzenia niczym udar
Zaostrzenia POChP są niezależnym czynnikiem rozwoju powikłań sercowo-naczyniowych – szacuje się, że rozwijają się one (bądź zwiększa się ryzyko zgonu z ich powodu) do 30 dni u około 30% chorych, którzy są po zaostrzeniu. Zaostrzenie ciężkie, które wymaga leczenia szpitalnego, przebiega z niewydolnością oddychania. W Polsce w 2019 r. było 56 tys. hospitalizacji z powodu zaostrzenia POChP, a do tego doliczyć trzeba pacjentów, którzy mieli dodatkową niewydolność oddychania.
Dla nas, lekarzy pulmonologów, zaostrzenie POChP u pacjenta, który trafia do szpitala, jest jak udar, tyle że płuc a nie mózgu. Pacjent potrzebuje natychmiastowej pomocy, bo zaostrzenie, które przebiega z niewydolnością oddychania, jest stanem bardzo poważnym, często zagrażającym życiu, wielokrotnie wymagającym leczenia tlenem czy respiratorem w sposób nieinwazyjny. Sale, w których prowadzi się nieinwazyjną wentylację mechaniczną należą do intensywnego nadzoru pulmonologicznego, który działa podobnie jak oddziały intensywnego nadzoru kardiologicznego. Ich utworzenie stanowi milowy krok w pulmonologii, bo dzięki zastosowaniu nieinwazyjnej wentylacji mechanicznej w niewydolności oddychania w przebiegu zaostrzenia POChP zmniejszyliśmy w naszym kraju śmiertelność w tej grupie aż o 50%.
Nikt nie ma wątpliwości, że udar to ciężki stan, a chory wymaga intensywnego leczenia, nadzoru, wsparcia i rehabilitacji. Niestety, zaostrzenie w POChP, nie jest traktowane na równi z udarem – widać to wyraźnie w wycenach procedur. Pacjenci z POChP potrzebują też lepszego dostępu do szybkiej rehabilitacji po poważnym zaostrzeniu choroby – obecnie chory czeka na nią nawet 365 dni. Trzeba też dobrej jakości badań spirometrycznych – bo od nich zależy ustalenie rozpoznania POChP, ale też pomagają przewidywać wynikające z tej choroby komplikacje zdrowotne u konkretnych pacjentów i zapobiegać im.