Warto spełniać swoje marzenia, ale żeby je spełniać, to trzeba żyć. Natomiast żeby żyć, to trzeba się badać – także w pandemii COVID-19.
W Polsce mamy dostęp do bardzo dobrych metod leczenia i nowoczesnej diagnostyki oraz profilaktyki. Pandemia spowodowała jednak, że część kobiet wyparła ze świadomości podejrzenie, iż rak może zaatakować także i je, zrezygnowała z badań profilaktycznych lub kontrolnych, a nawet wyhodowała sobie nowotworowe „kalafiory”. Kobiety powinny wiedzieć, że pandemia COVID-19 nie zwalnia z obowiązku troszczenia się o siebie. Pacjentki z diagnozą „Rak piersi” muszą też być świadome, że jeśli przed pandemią lekarz miał dla każdej z nich zaledwie 5-7 minut podczas wizyty, może teraz tego czasu mieć jeszcze mniej – z powodu konieczności zajęcia się wieloma przypadkami z zaawansowanymi nowotworami. Dlatego kobieta powinna iść na wizytę do onkologa perfekcyjnie przygotowana – musi wiedzieć dokładnie, o co chce zapytać. Ponieważ w chorobie nowotworowej kluczem do sukcesu jest czas podjęcia leczenia oraz trafność wyboru metody terapii, a termin kolejnej wizyty może być dopiero za ok. 3 tygodnie, z tego powodu warto, żeby na pierwszą wizytę zabrać kartkę z pytaniami i wątpliwościami.
Pytanie, które zawsze powinno paść z ust kobiety przed rozpoczęciem terapii, brzmi: „Czy oprócz zaproponowanego leczenia są alternatywy?”. Kobieta ma prawo wiedzieć i domagać się wyjaśnień od lekarza, który będzie przeprowadzał jej terapię. Jeśli o coś nie zapyta, wraca z niepełną informacją do domu i zaczyna „konsultacje” z… „doktorem” Google. Ze skutkiem różnym.
Internet, owszem, może się przydać – do tego, aby znaleźć fora i fundacje wspomagające pacjentki onkologiczne; bo kobiety z rakiem nie powinny pozostawać ze swoimi problemami same.
Moim zdaniem niefrasobliwe jest eksplorowanie zasobów internetu w poszukiwaniu informacji, co jeszcze można zrobić dla siebie, aby przeżyć, kiedy najważniejsza jest szczera rozmowa z lekarzem.
Niefrasobliwe jest też tłumaczenie sobie, że jeśli ma się zmiany przypominające nowotwór, to w dobie COVID-19 nie ma sensu zgłaszać się na badania, bo i tak nikt pacjentki nie przyjmie. Pamiętajmy: w Polsce mamy możliwości leczenia raka piersi także podczas pandemii. A strach przed wirusem nie może być większy niż strach przed rakiem.