W ciągu ostatniego roku skutki epidemii COVID-19 poważnie dotknęły polską onkologię. Siedmioprocentowy spadek, rok do roku, liczby wystawionych kart Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego (DiLO)[1] oraz załamanie programów badań przesiewowych będą skutkowały diagnozami w późniejszym stadium choroby.
Równie trudną sytuację obserwujemy wśród pacjentów zdiagnozowanych przed wybuchem pandemii. Ponad 30% chorych i co trzeci pracownik personelu medycznego potwierdzają sytuacje, w których leczenie, ze względu na epidemię, było odraczane lub odwoływane. Co 4 placówka nie posiadała planu zapewnienia ciągłości leczenia na wypadek konieczności jej zamknięcia. Dodatkowo prawie 70% chorych przyznało, że gdy odwołano im wizytę lub terapię, nie otrzymali w ogóle lub otrzymali niepełne informacje o terminie i miejscu kontynuacji leczenia [2]. Pacjentom, którzy stracili cenny czas, należałoby zapewnić możliwie najlepsze leczenie. Aby było skuteczne, konieczny jest dostęp do terapii, które zalecają międzynarodowe standardy.
Wskaźnik Oncoindex[3] pokazuje, że dostęp do takich leków jest w Polsce ograniczony. Obecnie Polska nie refunduje 61 ze 128 terapii lekowych rekomendowanych przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO), zarejestrowanych w ciągu ostatnich 15 lat w leczeniu najbardziej śmiertelnych nowotworów. Pacjenci mają pełny dostęp tylko do 28 substancji. Kolejnych 39 terapii jest refundowanych z ograniczeniami. Wśród nowotworów objętych analizą, Polska najbardziej odstaje w leczeniu raka pęcherza moczowego – żadna z 4 zarejestrowanych substancji nie jest objęta refundacją. W przypadku ostrej białaczki szpikowej refundowana jest jedna z sześciu rekomendowanych substancji, a w raku jajnika refundowane z ograniczeniami są dwie na cztery zalecane. W przypadku raka płuc, mimo wprowadzenia na listę nowych oraz rozszerzeniu wskazań dla niektórych terapii, nadal 11 z 24 rekomendowanych leków pozostaje niedostępnych. W przypadku raka nerki 7 leków jest refundowanych z ograniczeniami, brakuje dostępu do 5 z 13 substancji. Na 15 rekomendowanych terapii raka piersi, całkowitą refundacją są objęte zaledwie 3, a kolejne 3 są dostępne jedynie częściowo.
Są też dobre wiadomości – pomimo epidemii, refundacja leków onkologicznych była w 2020 r. rozszerzana. Na uznanie zasługuje fakt, że w marcu 2017 roku wartość Oncoindexu wynosiła -73. Obecnie wynosi -65. Oznacza to, że w niecałe 4 lata udało się podwyższyć wskaźnik o 8 punktów. Wzrost wskaźnika pokazuje, że tempo wprowadzania nowych molekuł do refundacji lub rozszerzania ich wskazań jest w Polsce szybsze niż tempo pojawiania się nowych leków w międzynarodowych standardach leczenia opracowywanych przez ESMO. Co istotne – wnioski dotyczące wzrostu wskaźnika mają charakter obiektywny i nie są związane z subiektywną oceną poszczególnych grup interesariuszy lub sympatiami politycznymi.
Zachęcamy pacjentów, aby odwiedzali stronę www.oncoindex.org, gdzie znajduje się nowa, bardzo intuicyjna wyszukiwarka terapii rekomendowanych przez ESMO (które zostały zarejestrowane w ciągu ostatnich 15 lat) oraz informacje o statusie ich refundacji w Polsce. Gotową listę można wydrukować, omówić z lekarzem i upewnić się, czy leczenie jest prowadzone zgodnie z międzynarodowymi standardami. Jeśli lek nie jest objęty refundacją, a lekarz wskaże go jako skuteczny w danym przypadku, w ramach programu Skarbonka pomożemy w zbiórce środków na jego zakup. Każdy pacjent ma prawo do leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną.
[1] https://www.politykazdrowotna.com/69167,w-2021-rok-polska-onkologia-wchodzi-z-ogromna-luka
[2] https://alivia.org.pl/wp-content/uploads/2021/02/Alivia_RAPORT_ONKOOBRONA_DRUGAFALA.pdf